Obserwatorzy

niedziela, 28 września 2014

Podusia na zbójeckich dróżkach

Mam fazę na poduszki, nie wiem czy to z ciągłej chęci spania czy też z faktu, iż dość łatwa w wykonaniu i efekt szybko widoczny. Skutek jest jednak taki, że poduszek u mnie coraz więcej.
Skoro Pyza mogła trafić na zbójeckie dróżki to moja poduszka, nie będąc gorszą, zadebiutowała właśnie w górskiej scenerii. Nie ma świstaków czy kozic ale też jest fajnie :) Myślę, że specjalne rozpisywanie się nie ma sensu, napiszę tylko, że poduszka ma dwa oblicza.




















Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli !


środa, 24 września 2014

Samochwała w kącie stała

...I wciąż tak opowiadała:

Dziś przyszedł wreszcie czas na pochwalenie się moimi wygranymi. Dopisało mi ostatnio szczęście i udało mi się wygrać kilka cudeniek.
Niestety będąc w Polsce tylko  na chwilę, nie udało mi się należycie sfotografować moich zdobyczy więc część zdjęć pochodzi bezpośrednio z blogów dziewczyn. Mam nadzieję, że nie będą mi miały tego za złe.

Oto pierwsza wygrana u Ewy w -ewkowie. Przyznam się Wam szczerze, że na Ewy kosmetyczki miałam ochotę od dawna  i kiedy zobaczyłam takie cuda w candy to po cichutku o nich marzyłam. Los szczęśliwie się do mnie uśmiechnął i takie oto dwa cudeńka są już u mnie.



Do kosmetyczek Ewa dorzuciała bonus w postaci włóczek oraz dla umilenia czasu dziergania pyszne herbatki:)

Blog Pięć pór roku  jest dla mnie wyjątkowo szczęśliwy. Fortuna mi u Basi sprzyja, bo to już nie pierwsza wygrana u niej. Pierwszy raz jednak Basia podarowała mi swój obraz. Jestem nim zachwycona i z pewnością zawiśnie kiedyś w moim nowym domu:) Basia pięknie pisze o polskiej wsi, o naszych tradycjach i świętach kościelnych. Pięknie nam to wszystko przekazuje w swoich obrazach i wierszach. 



No i jeszcze jedna niespodzianka przyleciała do mnie od Basi z Glinianego Granka.
Na jej girlandy polowałam od dawna aż wreszcie się udało:) Jest moja! Kolejna perfekcjonistka. Oczu nie można oderwać. Ja szyć kompletnie nie potrafię więc tym bardziej się cieszę na to cudo.


Kilka postów wcześniej ogłosiłam też małą wymiankę. Zgłosiła się HappyAlimak i tym sposobem stałam się szczęśliwą posiadaczką takich oto wspaniałych guzioli:)


Jeszcze raz serdecznie dziękuję dziewczynom za piękne prezenciki. Zachęcam Was do odwiedzenia ich blogów, będzie to z pewnością bardzo interesująca lektura na dzisiejsze popołudnie;)

Pozdrawiam.
Aga




sobota, 20 września 2014

"zresztek"

W moim warsztaciku ciągle coś się dzierga więc zaległości blogowe robią się coraz większe. Dlatego dzisiaj nadrabiamy to  na co wcześniej nie udało się znaleźć czasu. Jak zawsze jest u mnie kolorowo choć nie  zabrakło też miejsca dla stonowanej szarości.
Kto zgadnie co z tego będzie?






Kiedy zobaczyłam na blogu anuk_pl z bloga Cóż wiesz o pięknie jej "zresztka" moja głowa nie mogła się uspokoić a ręce  same przystąpiły do dzieła aby jak najprędzej  wykorzystać resztki zpagetti:) Owocem tego zapału jest taki oto czerwony "zresztek" .
Już sama nazwa "zresztek" bardzo mi się podoba. Mój zresztek na razie pełni służbę w kuchni ale bliżej Świąt, z racji koloru, posłuży pewnie jako koszyczek na zielone gałązki:)
Ten mój koszyczek jak widać nie jest imponujących rozmiarów ale tylko na takie cudo starczyło resztek budulca.Ale dzieki temu kłębek nie poniewiera się już w pudłach z włóczkami.










Kolejny  post już dziś zapowiada się na mocno "pochwalny". Mam nadzieję, że dziewczyny nie straciły jeszcze nadziei, na pokazanie ich cudeniek, które od nich otrzymałam:)
Pozdrawiam.





wtorek, 16 września 2014

Menu z morskich głębin


Frutti di mare...
Obiekt westchnień jednych, grymas zniesmaczenia u innych a jeszcze inni nie wiedzą co to. A to przecież jeden z filarów tak cenionej powszechnie kuchni śródziemnomorskiej. Charakterystyczny aromat a przede wszystkim niecodzienny jak na polskie obyczaje kulinarne wygląd tak przyciągają jak i odpychają amatorów dobrego jedzenia.
Mieszkając we Włoszech nieco dłużej trudno uniknąć skarbów morza i prędzej czy później człowiek staje a w zasadzie zasiada przed talerzem, z którego uśmiecha się ośmiornica albo kalmar. Ja byłam ogromnie ciekawa tych skarbów, gorzej z moim trudno reformowalnym mężem. Błeee, feeeee i tak dalej. No ale jakimś cudem udało mi się namówić go na "mrożonkę" czyli gotowe danie z morskim mixem i sosem. Wystarczyło makaron ugotować. I tak się zaczęło, okazało się, że nic nie śmierdzi i nawet ciekawie smakuje. Następnym krokiem było więc kupienie czegoś świeżego do przyrządzenia w domu bez kolorów, ulepszaczy i tak dalej. Na pierwszy ogień poszła więc impeppata di cozze. Czyli poszliśmy na ostro! :)



Potem jednak nadeszło znudzenie cozzami bo dość pracochłonne w przygotowaniu ze względu na żmudne czyszczenie muszli. No i trzeba uważać, żeby wyrzucić te nieświeże, które w opakowaniu były już otwarte albo te, które po przygotowaniu pozostały zamknięte.


Ryby - te nie budzą u nas słowian takiego zdziwienia. Ale raczej kiepsko u nas z dostępem do świeżej morskiej ryby. Tutaj oczywiście wszystko to wygląda inaczej. Ryba jest nie tylko dostępna w działach rybnych takich jak i widzimy w polskich hipermarketach ale praktycznie na każdym lokalnym
bazarku. Ten skarb odkryliśmy stosunkowo niedawno, jakoś długo "ciągnęliśmy" na polskich przyzwyczajeniach kulinarnych. A świeża dorada (orata) czy flądra (rombo) to skarb największy. Teraz przynajmniej raz w tygodniu gości na naszym stole taka ryba w najprostszym chyba znanym wariancie czyli z pieczonymi ziemniakami, w ziołach i z pomidorkami.






Frutti di mare poznajemy małymi krokami stopniując sobie nieco emocje. Odkryciem ostatnich tygodni są kalmary. Lokalny targ, na którym raz w tygodniu robimy warzywne zakupy oferuje również owoce morza. No i tak wpatrywaliśmy się w te cuda, że w końcu skusiliśmy się na kalmary. Dokładniej na ich
macki, które do złudzenia przypominają małe ośmiorniczki. To cudo przygotowane w pomidorowym sosie i podane ze spaghetti powaliło nas na kolana kiedy pierwszy raz je przygotowaliśmy. Teraz aż się wyrywamy na targ żeby znowu kupić ciufetti.















Kalmary to oprócz ciufetti również pierścienie czyli
płaszcz tego morskiego stworka pocięty niczym rurka w efekcie czego powstają pierścienie. Obtoczone w mące i usmażone na oleju są przepyszne. Anelli di calamari...mniam.


Przy okazji frutti di mare warto wspomnieć, że włoska kuchnia praktycznie nie istnieje bez pietruszki :) a już na pewno frutti di mare nie istniałyby gdyby nie świeża natka pietruszki. No i kolor też jakiś taki z włoskiej flagi wzięty :)

Zachęcam gorąco do łamania stereotypów, uprzedzeń szczególnie i do próbowania frutti di mare! 

środa, 10 września 2014

W promieniach słońca

Prawdziwego, włoskiego lata było w tym roku jak na lekarstwo. Potwierdzają to nawet tubylcy, dla których coś takiego jak typowe polskie lato jest dramatem ;) I w końcu przyszedł wrzesień a sezon urlopowy odszedł w zapomnienie. W tym roku jesień jakoś puka do naszych drzwi a poranki i wieczory nie są tak ciepłe jak to w latach poprzednich bywało. Już nie pamiętam kiedy ostatnio przesiadywaliśmy na tarasie?
To lato jakoś nie sprzyjało długim nocnym, pogawędkom i nie ma raczej już na co liczyć. Ale na poprawę tego nieco smutnego obrazu końca lata mam trochę słonecznych fotek. Czasem to słońce jednak wyjrzy zza chmury i jakby ze wstydu spala się za ten kiepski sezon.
Te kilka wspomnień lata i słonecznych promieni są także tłem i okazją do podzielenia się z Wami radością jaką mnie i obdarowanym przyniosły drobne podarki, które samodzielnie i w niecodzienny sposób postanowiłam opakować.

W małej sakiewce znajdują się letnie kolczyki (na zdjęciu poniżej) . Do skrawka juty przykleiłam drobne koraliki nawiązujące kolorystyką do samego prezentu. Czekolada zaś schowała się w szary papier pochodzący z torby znanego, szwedzkiego potentata meblowego :) przyozdobiony koralikami. Ta torba to strasznie praktyczna rzecz,  zawsze przychodzi z pomocą jeśli chodzi o pakowanie prezentów. 
Miałam fajną zabawę z pakowaniem tych i podobnych drobiazgów.

Ale kapelusz jest mój i nie oddam go nikomu:)



 






Dodam jeszcze, że obdarowane były chyba bardziej zachwycone opakowaniem niż tymi drobiazgami :) 



Pozdrowienia !